Archiwum miesiąca: lipiec 2010

Amerykanie w Twardocicach

30. lipca 2010 roku do Twardocic na Dolnym Śląsku znów dotarli Amerykanie – potomkowie Szwenkfeldystów, którzy musieli przed wiekami opuścić Śląsk i udać się na daleką emigrację do Ameryki Północnej. Ich pobyt w Twardocicach rozpoczął się od spotkania przy ruinach dawnego kościoła ewangelickiego skąd wszyscy udali się pod monument upamiętniający pochowanych nieopodal Szwenkfeldystów. Tam modlitwę prowadził ks. Cezary Królewicz – proboszcz Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Lubaniu. Donośnie zabrzmiały pieśni, a ks. Królewicz nawiązał do historii tego miejsca wskazując w świetle Słowa Bożego na umiłowanie przez Szwenkfeldystów zarówno Pisma Świętego jak i miejsca z którego musieli niestety uciekać, aby znaleźć schronienie dla swoich religijnych przekonań w dalekiej krainie. Przypomniał również podobną modlitwę, która odbyła się przy monumencie w Twardocicach 2. sierpnia 2003 roku. 

W Twardocicach (dawniej Harpersdorf w gminie Pielgrzymka niedaleko Złotoryi na Dolnym Śląsku miała miejsce 2. sierpnia 2003 roku szczególna uroczystość. Dokonano ponownego poświęcenia odnowionego pomnika mającego przypominać pochowanych w Twardocicach Szwenkfeldystów. Na zaproszenie pastora Davida W. Lutza ? przewodniczącego Powszechnej Konferencji Kościołów Szwenkfeldystów w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej (The General Conference of Schwenkfelder Churches) przybyli liczni goście z Polski i zza granicy. Obok amerykańskich byli także niemieccy przedstawiciele Schwenkfeldystów oraz przedstawiciele niemieckiej fundacji Johanna Herrmanna. Uroczystość rozpoczęło powitanie przy ruinach tzw. kościoła ucieczkowego zwanym granicznym w centrum Twardocic. W imieniu gminy Pielgrzymka głos zabrał wójt Stanisław Grzyb, następnie proboszcz miejscowej parafii rzymskokatolickiej ks. Andrzej Mucha. W imieniu Kościołów Szwenkfeldystów z USA głos zabrała Pani Pastor Karen Gallagher, a Diecezję Wrocławską Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego reprezentował w imieniu Biskupa Ryszarda Bogusza ks. Cezary Królewicz. 

Po powitaniu licznie zebrani procesjonalnie przeszli spod kościoła do miejsca przy Bydlęcej Drodze (Viehweg), gdzie w roku 1863 wzniesiono pomnik upamiętniający mieszkających w Twardocicach w latach 1720-1740 około 200 Szwenkfeldystów, pochowanych, w wyniku prześladowań religijnych, wzdłuż drogi. Idąc śpiewano pieśń Laudate omnes gentes z akompaniamentem puzonów. 

Ponowne poświęcenie pomnika po jego całkowitej renowacji zakończonej w grudniu 2001 roku i dodaniu w roku 2003 obok pomnika kamienia z polskim i angielskim tłumaczeniem niemieckiego tekstu widniejącego na pomniku, odbyło się w czasie krótkiej liturgii. Dokonała go Pani Pastor Karen Gallagher z Pennsburga w USA. Towarzyszył temu śpiew obecnych, którzy w trzech językach zaintonowali pieśń Dziękujmy Bogu wraz. Krótką refleksję nawiązującą do tego wydarzenia w oparciu o Słowo Boże, przekazał ks. Cezary Królewicz. Uroczystość zakończyły modlitwy i błogosławieństwo udzielone m.in. przez wybitnego znawcę Caspara von Schweckfelda, autora wydanej o nim książki, ks. Paula Gerharda Eberleina z Niemiec. 

Po poświęceniu 2.08.2003 roku był jeszcze czas na długie rozmowy przy posiłku w byłej plebanii ewangelickiej, obecnie szkole, oraz odwiedziny domów rodzinnych przedwojennych mieszkańców Twardocic. 

Spotkanie Szwenkfeldystów w Twardocicach w 2010 roku połączone było ze spotkaniem w Urzędzie Gminy Pielgrzymka, co pokazują poniższe zdjęcia.

 

Kościół Ewangelicki „U studni Jezusa” w Biedrzychowicach

Kiedy przegląda się sprawozdania z biedrzychowickiego kościoła z połowy XIX wieku przewijają się wielokrotnie nazwiska dwóch proboszczów: Ferdinanda Strehle i Ludwika Suin de Boutemand. Obaj w podobny sposób podchodzili do społecznego i duchowego życia parafii w kontekście zachodzących zmian na ówczesnej niemieckiej wsi. Zarówno jeden jak i drugi byli dobrymi organizatorami i potrafili też umiejętnie korzystać ze szczodrości barona Aleksandra von Minutoli.
Pastor Strehle przybył do Biedrzychowic 7 września 1864 roku i pełnił posługę przez kolejne cztery lata do końca lipca 1868 roku. Wcześniej był kaznodzieją pomocniczym we Wrocławiu, a następnie diakonem w Lubinie. Zastąpił wielce zasłużonego proboszcza i superintendenta A. Dehmela, który w Biedrzychowicach spędził 61 lat. Początkowo wprowadził miesięczne misjonarskie godziny, a 27 lutego 1865 roku założył Parafialne Towarzystwo Misyjne. Już 18 czerwca świętowano pierwsze misjonarskie święto. Związek nie przyłączył się organizacyjnie do żadnego innego towarzystwa, a zwierzchność należała jedynie do rady kościelnej. W pierwszych ośmiu miesiącach jego istnienia zebrano 208 talarów, z czego 4 talary otrzymała misja w Chinach, 50 talarów misja w Berlinie, 150 talarów misja w Gossner. Zbierano nawet na budowę kościoła pod Kols w Indiach, który następnie otrzymał nazwę biedrzychowickiego kościoła (?U Studni Jezusa?). Pełne rozliczenie finansowe pastor przedstawiał corocznie w Kirchlichen Wochenblatt. W kolejnych dwóch latach Towarzystwo Misyjne zebrało i rozdysponowało kolejne 437 talarów.
Roczne uroczyste zebrania rozpoczynały się nabożeństwem w kościele, a kończyły się zabawami ludowymi na świeżym powietrzu. Ciekawostką jest, że święto w czerwcu 1869 roku połączone było z chrztem chińskiego młodzieńca. Uroczystości trwały również następnego dnia, głównie już w parafialnym ogrodzie. Zaproszeni goście i mówcy ugaszczani byli przez żonę proboszcza, której pomagały kobiety ze wsi i pańskiego folwarku. Do 1881 roku, kiedy następca pastora Strehle superintendent Ludwik Suin de Boutemand odchodził do garnizonowego Kłodzka, co roku w czerwcu społeczność kościelna świętowała misjonarskie rocznice. Następcą został od 25 maja 1887 roku pastor Georg Ritter, wcześniej wikary w Tröbnitz i kaznodzieja misyjny w Legnicy. W Biedrzychowicach pełnił posługę przez kolejne 5 lat, kiedy otrzymał funkcję wyższego proboszcza w Leśnej, a po utworzeniu drugiej lubańskiej diecezji został jej superintendentem. Wspomniany i wielce zasłużony pastor Strehle pojawił się jeszcze raz w Biedrzychowicach 1 czerwca 1890 roku zaproszony jako gość honorowy z okazji 25-lecia założonego przez siebie Towarzystwa Misyjnego. Ozdobą uroczystości kościelnych było wygłoszone przez niego odświętne kazanie.
Metoda wędrownego głoszenia kazań przy okazji lokalnych świąt została podchwycona już od 1865 roku przez młody wewnątrzkościelny ruch odnowienia wewnętrznego na Śląsku i Górnych Łużycach. Z powodu braku podróżujących kaznodziei, dla wewnętrznego posłannictwa, każdorazowo dwaj proboszczowie łączyli się i przybywając do parafii, jeden miał kazanie, drugi prowadził spotkania z wiernymi. Pastor Suin de Boutemand ciągnął dalej to dodatkowe zobowiązanie już po tym jak w 1868 objął biedrzychowicką parafię. Tak się zdarzało, że w tej samej miejscowości Łużyczanie często przysłuchiwali się luterańskim kaznodziejom. Mieszał się język niemiecki z łużyckim, ludzie bratali się. W ten sposób, w ciągu 14 dni 1865 roku, odwiedził z kolegami władającymi językiem łużyckim 5 kolejnych miejscowości (Hoyeswerda, Lohsa, Berna, Hohenbocha i Wiednitz).
Misjonarskie święta Parafialnego Towarzystwa Misyjnego w Biedrzychowicach niczym nie odbiegały od tych na Górnych Łużycach. Z okazji pierwszego misjonarskiego święta kościół pięknie udekorowany, ukwiecony i zapełniony wiernymi, jak podaje Kościelny Tygodnik, wysłuchał odświętnego kazania pastora Weikerta z Siegersdorf, następnie pastor Prochnow z Berlina miał dwugodzinny wykład ze swoich 18-letnich misjonarskich doświadczeń w Indii. Końcowe błogosławieństwo udzielił superintendent Pudor. Liturgię odprawiał oczywiście pastor Strehle, który we wspomnianym Tygodniku Kościelnym napisał, że uroczystości po nabożeństwie trwały od godz. 16 do 19 i zebrano 80 talarów.
Trzecią rocznicę obchodzono pod koniec lipca 1867 roku i trwała ponad 5 godzin. Następnego dnia, początkowo w kościele, a następnie już na świeżym powietrzu, siedząc z powodu opadów na workach i pledach, wierni wysłuchali sprawozdania z posłannictwa do Australii i na wyspy karaibskie, a także o zgubnym wpływie alkoholu. Informacji na ten temat jest sporo, gdyż pastor Strehle opuszczając Biedrzychowice wydał we wrocławskim wydawnictwie E. Morgensterna rozprawę o chrześcijańskich zabawach ludowych.
Z chwilą uruchomienia kolei podróżujący kaznodzieje często podczas podróży rozrzucali stosowne ulotki i pisma kiedy tylko zauważyli grupki ludzi czy też robotników torowych. Ponieważ nie wszyscy podróżni akceptowali takie zachowanie i zapewne po skargach dyrekcja kolei w 1884 roku zabroniła tego procederu. Powołano się też na fakt zaśmiecania torowisk. Pastor Suin de Boutemand wspominał, iż często ludzie przynosili znalezione pisma zapraszające do wstępowania do ruchu odnowienia.
Kościelne ludowe święta były doskonałą okazją do rozprowadzania druków kościelnych i misyjnych. Przygotowywano stosowne stoły, na których prezentowano wydawnictwa zarówno do kupienia jak i rozdawnictwa. Tak też było w Biedrzychowicach. Kiedy 14 lipca 1881 roku obchodzono misjonarskie święto przybyli na nie dwaj misjonarze z misji w Indiach i Grenlandii, który również niezależnie od przemów sprzedawali wspomniane pisma. O tym fakcie wspomina w Tygodniku Kościelnym kolejny biedrzychowicki proboszcz, August Wilhelm Bürgel.
Wspomniałem wcześniej o chrzcie młodego Chińczyka, warto jednak podać kilka faktów. 9 czerwca 1869 roku o godz. 14 rozpoczęły się ośmiodniowe obchody misjonarskiego święta połączone z chrztem poganina, co samo w sobie stanowiło lokalną atrakcję. Kazanie wygłosił superintendent Ueberschär, mowa przypadła w udziale pastorowi Weikertowi, po czym ochrzczono 19-letniego Chińczyka Ika Han-Emi. Świadkami chrztu byli: baronowa Louise von Boenigk ze Zgorzelca, patron kościoła baron Aleksander von Mimnutoli, superintendent Pudor – pastor w Nawojowie, oraz diakon Schuricht – prezydent Stowarzyszenia Misyjnego w Chinach.
Warto również wspomnieć o innych ludziach bezpośrednio związanych z kościołem ?Zum Jesusbrunnen? w Biedrzychowicach, którzy czynnie uczestniczyli w jego życiu w opisywanym okresie. Do śmierci, tj. do 11 grudnia 1824 roku kantorem był Benjamin Küchn. Po nim urząd ten pełnił do 1872 roku Karl Oesterreich, a następnie przez osiem kolejnych lat Johannes F. Senftleben. W 1880 roku przybył do Biedrzychowic Ernst Ludwig Rösler, wcześniej nauczyciel i kantor w Świeciu. Pełnił on jednocześnie w biedrzychowickim kościele funkcję zakrystianina.
Katechetami byli kolejno: Johann G.Naski (od 1822 roku pastor w Jałowcu), Gottlob T.Reichel (do śmierci w 1842 roku), Gustav E.Lichtenstein (po 12-letniej pracy otrzymał również pastorostwo w Jałowcu), Friedrich Kühn i August E. Stössel.

Kościół U Studni Jezusa w historię wpisany
Pierwsze 200 lat istnienia (cz. 2)

Pastor Johann August Dehmel oprócz wielkich zasług dla parafii w Biedrzychowicach równie energicznie spełniał się pełniąc urząd superintendenta w Lubaniu. Nawet w wieku 79 lat w dalszym ciągu piastował tę funkcję wspomagając w sposób istotny swego brata Ehrenreicha w Zarębie. Oprócz Böttnerów to właśnie Dehmelowie z pokolenia na pokolenie umacniali na naszym terenie kościół ewangelicki, koligacąc się poprzez żony z innymi znanymi wówczas rodzinami pastorskimi.
Kontynuując historię kościoła U Studni Jezusa w Biedrzychowicach nie sposób nie wspomnieć o katechetach i aktywnych członkach rady parafialnej. Pierwszym, o którym wspominają kroniki był w latach 1731-1733 Georg Winzer, który wcześniej nauczał w miejscowości Trzebień. Jego następcą został Johann Georg Goldbach, urodzony 7 czerwca we Wrocławiu. Przebywał w Biedrzychowicach w latach 1733-1744. Zmarł w wieku 72 lat 28 czerwca 1765 roku. On to po odejściu pastora Paula Hoppe zastąpił go w poobiednich medytacjach. W 1766 roku pojawił się w parafii Johann Gottlob Krause. Był on pierwszym, który otrzymał możliwość nauczania w budynku szkoły ewangelickiej. Zmarł przedwcześnie 3 lutego 1782 roku, po chorobie, w wieku 46 lat. Jego następcą został Johann Gottlieb Opitz z Czerniawy. Po jego śmierci w 1818 roku zastąpił go Johann Gottlieb Naski z Mirska. Objął on katedrę w pierwszą niedzielę adwentu i nauczał do 1822 roku, kiedy odszedł już jako pastor do Jałowca, gdzie zmarł w 1837 roku. Jego następcą w latach 1837-1842 był Gottlob Traugott Reichel. Przybył do Biedrzychowic z Górnych Łużyc z miejscowości Bernstadt. Kolejnym był Gustav Eduard Lichtenstein ze Zgorzelca. Objął swój urząd tymczasowo w 1842 roku, gdyż formalne wprowadzenie nastąpiło później. Po 12 latach pracy w Biedrzychowicach otrzymał, w drugą niedzielę adwentu 1854 roku, pastorostwo w zrujnowanym dzisiaj kościele w Jałowcu. Okres pierwszych 200 lat zamykają Friedrich Julius Kühn z Wrocławia i August Ernst Stössel z Zielonej Góry.
Poczesne miejsce w historii biedrzychowickiego kościoła zajmują członkowie rady wspomagającej kościół. Wymienić tu należy Matthäusa Fuchsa, Christopha Wittiga, Friedricha Semmlera, Christiana Weckera, Johanna Gottfrieda Rösslera (odszedł jako kantor i organista do Bolesławca), Gottfrieda Sigismunda (za jego czasów wprowadzono na wieżę kościelną nowe dzwony), Benjamina Gottloba Kühna i Karla Gottlieba Destereicha z Giebułtowa.
Istotne są też informacje demograficzne oparte na księgach parafialnych z lat 1756-1855. Dowiadujemy się między innymi, że w tym okresie udzielono ślubu 1701 parom (najwięcej 32 w roku 1826, najmniej w 1848 roku jedna para). W tym czasie urodziło się 6507 dzieci, a zmarło 5719 osób (najwięcej w 1807 roku – 116 osób). W okresie pierwszych 200 lat ochrzczono 21.123 dzieci. Faktycznie liczba ta jest wyższa gdyż jeszcze przed 1800 rokiem zaginęła bezpowrotnie księga chrztów za lata 1745-1748.
Pora poświęcić kilka słów samemu budynkowi kościoła. Skutecznie opierał się on kataklizmom pogodowym aż do roku 1755, kiedy to 21 czerwca piorun trafił w wieżę i dach świątyni powodując spore zniszczenia. Początkowo dokonano prowizorycznych napraw, aby w 1789 roku zdjąć zwieńczenie kopuły kościelnej z kulą w celu pozłocenia i ponownego zamontowania na odnowionym już hełmie. Łączny koszt naprawy wyniósł 300 talarów. Podobnie stało się w 1811 roku, gdy za kwotę 400 talarów ponownie naprawiono kopułę i mur wieży kościelnej. Od tej daty wieża została zaopatrzona w piorunochron.
W roku 1779 odlano za kwotę 876 talarów trzy dzwony o wadze 14, 7 i 4 cetnarów. 50 talarów pochodziło z kasy patrona Christopha von Schweinitza, 93 z zagranicy, 226 zebrali wierni z parafii, a 300 podarował przewodniczący gminy Linke (na zakup małego dzwonu). Pozostałe 207 talarów zebrali wierni z innych okolicznych kościołów.
Nocą z 7 na 8 października 1782 roku, podobnie jak wcześniej w 1702, została splądrowana zakrystia. Przebito się przez mur i zrabowano dwa kielichy, talerz i jedną z hostii wraz z futerałem. Już dwa lata później brakujące sprzęty podarował kościołowi pan von Schweinitz. Mniejsze kradzieże powtarzały się jeszcze kilkukrotnie. Ukradziono tabernakulum, metalowy żyrandol i sukienne haftowane dekoracje. I tak, kiedy ukradziono dekoracje zielonkawe wówczas dla odmiany kupowano sukno chabrowe. Jednak gdy włamania zaczęły się powtarzać kościół ubierano i dekorowano tuż przed uroczystościami, trzymając wszystko w zamknięciu.
Członkowie gminy również czynnie wspierali kościół. R. Linke, oprócz wspomnianych 300 talarów na dzwon, ufundował w 1773 roku konfesjonał i 107 talarów w gotówce, a na Boże Narodzenie 1795 roku szklany żyrandol za 25 złotych dukatów. Kupiec Richter sprezentował w 1787 roku przykrycie ambony z bogatymi złotymi frędzlami. W 1853 roku biedrzychowiccy wierni złożyli się na zakup nowych dekoracji ołtarza i rzeźbionej ambony.
Zmarły 5 marca 1820 roku w Bautzen pastor Christian Friedrich Hoppe zapisał na wypadek pożaru kościoła 250 talarów, które polecił kapitalizować, tak że po czasie suma ta urosła do 700 talarów.
Na dzień obchodów święta 200-lecia kościoła każda z czterech okolicznych wsi doposażyła świątynię. Biedrzychowice zebrały 110 talarów, za które zakupiono dwa szklane żyrandole. Mieszkańcy Karłowic za 18 talarów ufundowali obraz dr. Marcina Lutra, wierni z Nowej Świdnicy za zebrane 21 talarów wymienili olinowanie dzwonów, a Zapusta podarowała wartą 35 talarów srebrną winną konewkę. Zawsze uczynna pani Kemintz z Biedrzychowic zakupiła bogato haftowany kobierzec przed ołtarz wraz z przykryciem jego stopni.
Sama uroczystość rozpoczęła się spotkaniem przybyłych wiernych i zaproszonych gości przed pastorówką, skąd ze śpiewem, przy akompaniamencie dzwonów, udano się do kościoła. Liturgię rozpoczęli katecheci. Odczytano stosowne do okoliczności psalmy, a następnie głos zabrał P. P. Bornmann – superintendent z Lubania. Po nim uroczyste kazanie oparte na Psalmie 26,6-8 wygłosił pastor Dehmel, który prowadził już dalej nabożeństwo aż do końcowego błogosławieństwa. Oprawa muzyczna należała do kantora Destereicha. Tego samego dnia nabożeństwo wieczorne odprawił młodszy syn pastora Dehmela, Julius, przybyły na uroczystość z Kesselsdorf.
Wprawdzie większość moich artykułów opisuje dawną Olszynę jednak nie mogę sobie odmówić, aby od czasu do czasu przedstawić równie interesujące fakty z życia miejscowości przyległych. Tym bardziej, że historycznie są one od dawna ze sobą powiązane.
Zbigniew Madurowicz

Stary Kościół Ewangelicki w Olszynie koło Lubania

Olszyński Bethaus (Dom Modlitwy)
Istotną datą w dziejach granicy na Kwisie był rok 1635, gdy rzeka nabrała charakteru granicy państwowej, gdyż Górne Łużyce przeszły pod władanie saskich Wettynów. Przyłączenie do Saksonii było niezwykle korzystne dla mieszkańców, gdyż tym samym na Łużyce nie dotarła prowadzona przez Habsburgów polityka nietolerancji wobec innowierców. Nie ominęła ona natomiast Śląska.

Po zakończeniu wojny trzydziestoletniej, w 1648 roku protestanci zamieszkujący Śląsk zostali pozbawieni swobody wyznaniowej. Specjalne komisje odbierały im kościoły i mienie przeganiając pastorów. Protestanci zmuszeni zostali do uczęszczania do kościołów granicznych.
Stan ten trwał przez blisko 100 lat, kiedy w styczniu 1741 roku król Fryderyk II Wielki polecił berlińskiemu proboszczowi Reinbeckowi wytypować dwunastu kandydatów i wysłać ich do księcia Leopolda von Dessau, celem skierowania do pełnienia posługi kaznodziei w okolicznych wsiach. Od tego momentu wszystkie wsie mogły mieć ewangelickiego księdza. W końcu 1741 roku, a więc jeszcze podczas wojny, dwa konsystorze we Wrocławiu i Głogowie rozpatrywały już wnioski mieszkańców wsi i miasteczek. Wszystkie załatwiane były pozytywnie. Zgoda uzależniona była od zobowiązania się gminy do poniesienia kosztów budowy kościoła i utrzymania księdza. W ten sposób w ciągu roku powstało na Śląsku ponad 200 domów modlitwy. Początkowo zalecano aby Bethausy budować niezbyt wysokie, bez wieży kościelnej i z ogólnie dostępnych materiałów. Stąd pierwsze świątynie, wznoszone w różnych miejscach, były do siebie bardzo podobne.
W Olszynie, aby uniknąć sporu z katolikami, król postanowił pozostawić katolikom istniejący kościół (nie było to regułą), tym samym odmawiając ewangelikom zgody na przejęcie istniejącej świątyni. Ta decyzja pozwoliła olszyńskiej gminie katolickiej umacniać się i rozwijać. Ewangelicy zmuszeni zostali do budowy domu modlitwy z nowych środków. Panowie patronatu Olszyny: Conrad von Üchtritz, Fryderyk Ernst von Döbschütz i Heinrich Adolph von Eberhardt zwrócili się w 1741 roku do króla, w imieniu gminy, z prośbą o pozwolenie na odprawianie ewangelickich nabożeństw. Zgoda przyszła szybko i już na Wielkanoc następnego roku pastor Seliger z Kościelnika wygłosił kazanie w udostępnionej przez barona von Döbschütza dużej sali majątku zamkowego.
Dla wspólnoty ewangelickiej było to pierwsze nabożeństwo po 88 latach od wypędzenia z Olszyny pastora Damiana Böttnera. Sala nie pomieściła wszystkich i duża grupa wiernych uczestniczyła w nabożeństwie stojąc na zewnątrz. Za wstawiennictwem panów z patronatu pierwszym ewangelickim duchownym w Olszynie wybrany został pastor Seliger. W maju 1742 roku wygłosił on swoje inauguracyjne kazanie. Aby pomieścić wszystkich wiernych baron von Döbschütz oddał do dyspozycji wspólnoty magazyn zbożowy, a wierni rozpoczęli zbiórkę pieniędzy na urządzenie wnętrza.
22 maja 1743 roku, po uzyskaniu zezwolenia, na gruncie przekazanym przez karczmarza Lachmanna położono kamień węgielny pod budowę domu modlitwy. 4 października 1744 roku budowla z pruskiego muru, bez wieży, była gotowa do poświęcenia. Wcześniej, bo 28 kwietnia 1744 roku, położono także kamień węgielny pod budowę nowej plebani, którą zakończono 12 kwietnia 1745 roku. Tego też dnia pastor Seliger wprowadził się do budynku.
Wierni, od 1745 roku, podzieleni na cztery grupy zobowiązani byli do płacenia podatku kościelnego w wysokości odpowiednio 5, 4, 3 i 2 groszy zależnie od statusu społecznego. Patroni kościoła posiadali w świątyni swoje loże. Jak wspomniałem wcześniej, kościół wzniesiony został w konstrukcji szachulcowej, wypełnionej gliną. Jego ściany zapewne oszalowane były deskami i ozdobione siedemnastowieczną polichromią. Nie wykluczone, że wnętrze wypełniały empory, tak charakterystyczne dla większości kościołów protestanckich. Budynek posiadał otwartą konstrukcję dachu, przypominającą kształtem odwróconą łódź ze świetlikami, wspartej na słupach. Nota bene, po rozbiórce kościoła, jeden z nich wykorzystany został jako podpora dachu hali w fabryce papy Bormanna i Baltasara. Była to świątynia salowa, od wschodu i zachodu zamknięta trójbocznie, z wysokimi oknami.
W 1752 roku wymieniono dach pokryty początkowo dachówką na gontowy. Prawdopodobnie ceramiczne pokrycie było za ciężkie dla istniejącego belkowania. W 1772 roku odpadła część gipsowego sufitu, którą zastąpiono drewnianymi deskami. W 1756 roku doszło do porozumienia panów z patronatu z katolickim proboszczem i od tego czasu dzwony na wieży kościoła katolickiego dzwoniły również z okazji uroczystości ewangelickich. Cztery lata wcześniej zamontowano w domu modlitwy organy, które w 1826 roku poddano naprawie i renowacji.
Pierwszy nauczyciel ewangelicki Johann Gottlieb z Kościelnika przybył do Olszyny w 1742 roku za sprawą wstawiennictwa pastora Seligera, co mocno podniosło rangę olszyńskiej wspólnoty ewangelickiej. Rozrastająca się parafia potrzebowała większego cmentarza. W porozumieniu z proboszczem katolickim zdecydowano się na budowę wspólnego cmentarza przy Górze Dębowej, obok drogi do Krzewia Małego. Ewangelicy wydzierżawili od gminy katolickiej grunt i w czas adwentu 1830 roku nowy cmentarz został poświęcony przez pastora. Wierni z Grodnicy, z powodu znacznej odległości, poświęcili własny cmentarz i tylko zobowiązani byli wysyłać do Olszyny wóz po pastora.
Pastor Seliger zmarł 28 czerwca 1770 roku, a jego następcą został Abraham Efnert, urodzony w miejscowości Hussdorf, od 1764 roku wychowanek i pomocnik pastora Seligera. Po jego śmierci, od 1812 do 1850 roku parafią ewangelicką zarządzał Georg Wilhelm Richter.
W 1850 roku gmina reprezentowana przez patronów kościoła wybrała na pastora Oswalda Kadelbacha. Sprawował on posługę do 1888 roku, kiedy zmarł. Jego miejsce zajął pastor Ritter. Poprzez szybko rozwijający się przemysł i wzrost dobrobytu zwiększyła się ilość pieniędzy w kasie kościelnej. Konsekwencją było postanowienie budowy nowego kościoła. Stara bożnica z fryderykańskich czasów, poważnie uszkodzona po powodzi w 1888 roku, groziła zawaleniem. Zakupiono więc plac pod nowy kościół i 23 września 1895 roku położono kamień węgielny. Nie wykluczone, że pomysłodawcą budowy był właśnie pastor Kadelbach. Stara świątynia na tyle mocno wpisała się w olszyńską tradycję, że miejsce przy którym stała długo nazywane było Placem Kościelnym.
Zbigniew Madurowicz

Bethaus w Radostowie

Tym razem zdradzę najczęściej opisywaną Olszynę i zainteresuję Państwa sąsiednią wsią łańcuchową. Radostów, bo o nim mowa, też wart jest bliższej uwagi. Wieś założona przez klasztor z Nowogrodźca również posiada swoją interesującą historię.
Zwykle opisy historyczne zaczynają się od pierwszych zapisków. Ja jednak cykl 2-3 artykułów rozpocznę od niemego świadka miejscowej historii, już nieistniejącego protestanckiego domu modlitwy. Pierwszy szachulcowy jeszcze budynek stanął w 1742 roku nieopodal kościoła katolickiego, zamieniony na nowy w 1776, do którego w 1877 roku dostawiono kwadratową wieżę kamienną, istniejącą do dzisiaj.
Podczas gdy większość terenów dzisiejszego powiatu lubańskiego należała do Łużyc, to Radostów (Thiemendorf) był starą śląską gminą. Kiedy na Łużycach wprowadzono w 1525 roku naukę Lutra, nieliczni luteranie z Radostowa posyłali swoje dzieci na naukę do szkół w Lubaniu i Siekierczynie.
Po zakończeniu wojny trzydziestoletniej w 1648 roku protestanci zamieszkujący Śląsk zostali pozbawieni swobody wyznaniowej. Od 1653 roku specjalne komisje, działające z rozkazu cesarskiego, odbierały protestantom kościoły i mienie przeganiając pastorów. Zmuszeni zostali oni do uczęszczania do kościołów granicznych. 8 kwietnia, w drugi dzień Świąt Wielkanocnych zjechała do Radostowa wysoka komisja w składzie: Christoph von Churschwand z Titzdorf ? pułkownik, Sebastian Rostock ? kanonik z Wrocławia, oraz Georg Steiner ? archiprezbiter ze Strzegomia, eskortowani przez oddział żołnierzy dowodzony przez cesarskiego oficera. Po zamknięciu kościoła przepędzono pastora zabraniając mu powrotu do wsi. Dla miejscowych ewangelików był to przez 88 lat trudny czas. Przez ten długi okres na nabożeństwa uczęszczali do Nawojowa Łużyckiego, Jałowca bądź Lubania.
Stan ten trwał przez blisko 100 lat, kiedy w styczniu 1741 roku król Fryderyk II Wielki polecił berlińskiemu proboszczowi Reinbeckowi wytypować dwunastu kandydatów i wysłać ich do księcia Leopolda von Dessau celem skierowania do pełnienia posługi kaznodziei w okolicznych wsiach. Od tego momentu wszystkie wsie mogły mieć ewangelickiego księdza. W końcu 1741 roku, a więc jeszcze podczas wojny, dwa konsystorze we Wrocławiu i Głogowie rozpatrywały już wnioski mieszkańców wsi i miasteczek. Wszystkie załatwiane były pozytywnie. Zgoda uzależniona była od zobowiązania się gminy do poniesienia kosztów budowy kościoła i utrzymania księdza. W ten sposób w ciągu roku powstało na Śląsku ponad 200 domów modlitwy, w tym w Radostowie. Początkowo zalecano, aby Bethausy budować niezbyt wysokie, bez wieży kościelnej i z ogólnie dostępnych materiałów. Stąd pierwsze świątynie wznoszone w różnych miejscach były do siebie bardzo podobne.
Podobnie jak inne śląskie gminy również ewangelicy z Radostowa szukali królewskiej łaski w staraniach o dom modlitwy. Byli też tacy, którzy skłonni byli dalej uczęszczać do wspomnianych wcześniej miejscowości. Poważną trudnością była też kwestia finansowa, gdyż duża ilość mieszkańców była wyznania katolickiego i trzeba było namawiać tę grupę do partycypowania w kosztach. Dość szybko zdobyto jednak niezbędne pieniądze na opłatę za zezwolenie na budowę świątyni i państwo Bertreter, reprezentując mieszkańców, udali się do Głogowa i w 1742 roku gmina Thiemendorf zdobyła pozwolenie na budowę nowego kościoła. Dzisiaj to rzecz zapomniana, ale to historyczne dla miejscowych ewangelików wydarzenie uwiecznione zostało na obrazie olejnym przedstawiającym scenę gdy chłop otrzymuje z rąk Fryderyka Wielkiego dokument z napisem ?Religionsfreiheit? ? wolność wyznaniowa. Obraz ten przez ponad 200 lat wisiał pod chórem organowym.
Budowlę rozpoczęto natychmiast. Brak większych pieniędzy i pośpiech dał w efekcie budynek z drewna i gliny z dachem pokrytym gontem. 34 lata później rozebrano szachulcową budowlę. Tym razem wykonano solidną podmurówkę i wzniesiono murowane ściany. Wnętrze budynku zostało dobrze doświetlone, a wejście przyozdobiono stylizowanym portalem z piaskowca z wyrytą datą 1776. Położono nowe gonty, a na zwieńczeniu dwuspadowego dachu umieszczono prosty drewniany krzyż. Wnętrze kościoła było proste i gładkie, wykończone drewnem. Obok ołtarza usytuowano ambonę z baldachimem, a dookoła wnętrza powstały podwójne galerie dla wiernych.
Nie zachowały się oryginalne rachunki jednak zapiski podają, że przebudowa kościoła kosztowała 1121 talarów, 10 srebrnych groszy i 8 fenigów. Z tego gmina wniosła 672 talary, 10 srebrnych groszy i 8 fenigów, a pozostałą kwotę zebrali wierni z inicjatywy powstałej rady kościelnej. Warto podkreślić, że Radostów w 1743 roku otrzymał szkołę ewangelicką. Z pierwszych kaznodziei i nauczycieli wymienić należy: pastora Christiana G.Marche i Georga F.Michlera ? nauczyciela. Brak jest daty zamontowania organów. Wiadomo, że były niemal od początku aż do drugiej wojny światowej – i co ciekawe – sprawny był ich napęd nożny (miechy) pomimo zainstalowanego już napędu elektrycznego.
W 1877 roku dobudowano przy jednej ze ścian szczytowych masywną czworokątną kamienną dzwonnicę wraz z dzwonami, które przetopiono na łuski w czasie I wojny światowej. W 4 lata po jej zakończeniu społeczność lokalna zebrała pieniądze i po wyremontowaniu wieży powiesiła nowe dzwony, tym razem stalowe.
Bethaus w Radostowie istniał do II wojny światowej i był jednym z ostatnich na tym terenie. Niestety zmiotła budowlę ostatnia wojna, a reszty dopełnił czas i ludzie.

za http://www.zl.lubań24.pl

Ewangelicy w Olszynie

Istotną datą w dziejach granicy na Kwisie był rok 1635, kiedy to rzeka nabrała charakteru granicy państwowej, gdyż Górne Łużyce przeszły pod władanie saskich Wettynów. Przyłączenie do Saksonii było niezwykle korzystne dla mieszkańców, gdyż tym samym na Łużyce nie dotarła prowadzona przez Habsburgów polityka nietolerancji wobec innowierców. Nie ominęła ona natomiast Śląska.
Po zakończeniu wojny trzydziestoletniej w 1648 roku protestanci zamieszkujący Śląsk zostali pozbawieni swobody wyznaniowej. Specjalne komisje odbierały im kościoły i mienie przeganiając pastorów. Protestanci zmuszeni zostali do uczęszczania do kościołów granicznych w Dolnej Wieży, Biedrzychowicach i Jałowcu.
Stan ten trwał przez blisko 100 lat, kiedy w styczniu 1741 roku król Fryderyk II Wielki polecił berlińskiemu proboszczowi Reinbeckowi wytypować dwunastu kandydatów i wysłać ich do księcia Leopolda von Dessau celem skierowania do pełnienia posługi kaznodziei w okolicznych wsiach. Od tego momentu wszystkie wsie mogły mieć ewangelickiego księdza.
Ewangelicy zmuszeni zostali do budowy domu modlitwy z nowych środków. Panowie patronatu Olszyny – Conrad von Üchtritz, Fryderyk Ernst von Döbschütz i Heinrich Adolph von Eberhardt zwrócili się w 1741 roku do króla, w imieniu gminy, z prośbą o pozwolenie na odprawianie ewangelickich nabożeństw. Zgoda przyszła szybko i już na Wielkanoc następnego roku pastor Seliger z Kościelnika gościnnie wygłosił kazanie w udostępnionej przez barona von Döbschütza dużej sali majątku zamkowego.
Dla wspólnoty ewangelickiej było to pierwsze nabożeństwo po 88 latach od wypędzenia z Olszyny pastora Damiana Böttnera. Za wstawiennictwem panów z patronatu pierwszym ewangelickim duchownym w Olszynie wybrany został właśnie pastor Seliger. W maju 1742 roku wygłosił on swoje inauguracyjne kazanie.
22 maja 1743 roku, po uzyskaniu zezwolenia, na gruncie przekazanym przez karczmarza Lachmanna położono kamień węgielny pod budowę domu modlitwy. 4 października 1744 roku budowla z pruskiego muru, bez wieży, była gotowa do poświęcenia. Wcześniej, bo 28 kwietnia 1744 roku, położono także kamień węgielny pod budowę nowej plebanii, którą zakończono 12 kwietnia 1745 roku. Tego też dnia pastor Seliger wprowadził się do budynku (drzeworyt Friedricha B. Wernera w tekście).
Pierwszy nauczyciel ewangelicki Johann Gottlieb z Kościelnika przybył do Olszyny w 1742 roku za sprawą wstawiennictwa pastora Seligera, co mocno podniosło rangę olszyńskiej wspólnoty ewangelickiej. Rozrastająca się parafia potrzebowała większego cmentarza. W porozumieniu z proboszczem katolickim zdecydowano się na budowę wspólnego cmentarza przy Górze Dębowej, obok drogi do Krzewia Małego. Ewangelicy wydzierżawili od gminy katolickiej grunt i w czas adwentu 1830 roku nowy cmentarz został poświęcony przez pastora.
Pastor Seliger zmarł 28 czerwca 1770 roku a jego następcą został Abraham Efnert, urodzony w miejscowości Hussdorf, od 1764 roku wychowanek i pomocnik pastora Seligera. Po jego śmierci, od 1812 do 1850 roku parafią ewangelicką zarządzał Georg Wilhelm Richter.
W 1850 roku gmina reprezentowana przez patronów kościoła wybrała na pastora Oswalda Kadelbacha. Sprawował on posługę do 1888 roku, kiedy zmarł. Jego miejsce zajął pastor Ritter. Jego następcą powołany został dotychczasowy arcydiakon z Hoyeswerdy Ernst Wieder, który 6 maja 1883 roku objął swoje stanowisko.
W drugiej połowie XIX wieku znacznie zwiększyła się ilość mieszkańców Olszyny, a równocześnie poprzez wzrost dobrobytu wśród miejscowej ludności zwiększyła się ilość pieniędzy w kasie kościelnej. Konsekwencją tego było postanowienie budowy nowego kościoła. Stary obiekt był świątynią ze starych fryderykańskich czasów i była to budowla grożąca zawaleniem. W 1888 roku duża powódź uszkodziła mocno budynek i to zadecydowało o zakupie placu pod nowy dom modlitwy. O tempie prac niech świadczy fakt, iż dokładnie dwa lata później kościół został poświęcony. Budowę prowadził majster Schlippmann. Nadzorował on we wsi także prace przy wznoszeniu osiedla Johnstrasse. Kościół został wzniesiony i wykończony z dużą pieczołowitością, w stylu neogotyckim, o rozbudowanej bryle z wysoką wieżą od zachodu. Budowla została zaprojektowana na planie krzyża z założeniem salowym. Po bokach głównego korpusu znajdowały się sklepione aneksy naśladujące nawy. Poświęcenie kościoła w obecności członków wrocławskiego seminarium, starosty lubańskiego i innych ówczesnych dostojników oraz ludności Olszyny dokonał pastor Wieder. Podczas uroczystości otwarcia w imieniu zarządu kościelnego przemowę wygłosił majster Runge, który w tym czasie był w Zarządzie Kościelnym i znacznie przyczynił się do sfinalizowania dzieła.
Wspaniałym wyposażeniem były trzy dzwony z brązu. Niestety, latem 1917 roku padły ofiarą wojny. Zdjęto je i przetopiono. W roku 1924 kościół ewangelicki ponownie obchodził poświęcenie dzwonów (dzwonią do dnia dzisiejszego). W kościelnej wieży zamontowano trzy dzwony stalowe wykonane przez zakład metalurgiczny w Torgawie, oddziały zakładu w Lauchhammer. Ich dźwięk miał tonację Dis ? Fis – A i łączną wagę 5195 kg.
Niezwykle cennym i zachowanym do dzisiaj wyposażeniem kościoła były dwudziestoczterogłosowe organy, wykonane w Świdnicy przez firmę Schlag & Söhne, posiadające dwa naturalne napędy, jeden pedał i czterdzieści dziewięć piszczałek.
Na honorowym miejscu, nad lewą nawą zawisł w kościele obraz z portretem pastora Kadelbacha. W tym czasie w elektryczność wyposażony został tylko chór organowy. W pierwszym dziesięcioleciu zelektryfikowano dalszą część kościoła obejmującą 800 miejsc. W okresie międzywojennym wykonano ogrzewanie elektryczne nóg dla 120 miejsc siedzących.
Wcześniej, bo 13 maja 1899 roku, zawiązał się komitet odbudowy zdewastowanego kamienia cesarza Fryderyka III, stojącego wcześniej przy pomniku ku czci poległych, na którego czele stanął pan Gurczinski, a po jego śmierci kupiec Lehmann. Stowarzyszenia kościelne zadecydowały w listopadzie 1905 roku o lokalizacji pomnika w południowo-zachodniej części placu kościelnego. Za zebrane społecznie pieniądze 11 czerwca 1906 roku położono kamień węgielny pod budowę obelisku, z podobizną cesarza na brązowym medalionie. Prac budowlanych podjęła się firma kamieniarska Alfreda Scholza z Görlitz, a bezpośrednie roboty montażowe nadzorował majster Gieseler. W moich zbiorach znajdują się dwie różne pocztówki wydane z tej okazji ? pocztówkę z uroczystości otwarcia prezentuję w tekście.
Dobre imię pastora Ernsta Wiedera związane było również z dbałością o ewangelicki dom gminny, który poza obszernym mieszkaniem dla diakonis miał bardzo piękną salę gimnastyczną przyozdobioną rycinami M.Lutra, służącą do zebrań i spotkań towarzystw i komitetów kościelnych.
Pastor Ernst Wieder umarł na raka w roku 1902, mając 51 lat, a jego następcą został wikary Wiktor Rudolph. W okresie jego służby parafialnej zbudowano w 1904 roku nową plebanię (służy do dzisiaj). Pastor Rudoph w lecie 1917 roku został przeniesiony do Ossig w powiecie Lüben (zmarł w 1953 roku). Jego następcą został od 1 października 1917 roku pastor Walter Penzholz, ksiądz garnizonowy z Głogowa. W czasie jego urzędowania miało miejsce powstanie świeckie w Olszynie, a później walka nacjonalistyczna. Od 1 stycznia 1944 roku z powodów zdrowotnych przeszedł na emeryturę i umarł 8 kwietnia 1944 roku. Walter Penholz był ostatnim ewangelickim duchownym w Olszynie. Wprawdzie zarząd kościoła zdążył wybrać jeszcze w 1944 roku pastora Mutha z Lindenau, ale nie doszło do jego wprowadzenia. Służbę duchowną w ostatnich dniach wojny przejął pastor Daechsel z Lubania.
Jako kantorzy działali przy kościele ewangelickim: Fridrich Wilhelm Lachmann w latach 1835-1875 (rodowity olsztynianin, zięć Carla Bormanna), jego następca kantor Wittmann w latach 1875-1893, Hugo Hempel od 1893 do 1925, a od października 1927 roku Max Hisch.
Prawo wyboru pastora mieli w większości panowie sprawujący patronat. W latach dwudziestych byli nimi – generał piechoty Tülff von Tschepe i Weidenbach z Obergut (Majątek Górny), dr Bock z Majątku Zamkowego, rodzina von Hagensów z Majątku Średniego i dr Schulz von Dratzig z Majątku Dolnego (starosta okręgu lubańskiego). Panowie patronaci nie mieli równych praw wyborczych, lecz głosowali odpowiednio w stosunku 6:3:1. Po śmierci generała Tülffa w roku 1934 Majątek Górny przeszedł na własność fabrykanta meblowego Richarda Hainkego wraz z prawem patronatu. Panowie patronaci ponosili 2/3 obciążeń budowlanych, a gmina odpowiednio 1/3. Praca patronatu wspierana była przez gminną Radę Kościelną składającą się z 20 osób. Przez wiele lat jej przewodniczącym był rolnik Erich Menzel, człowiek rzeczowy i spokojny, a następnie od 1925 roku superintendent Waltsgott.
Godną błogosławieństwa pracę wykonywały w gminie dwie diakonisy należące do klasztoru zielonogórskiego – siostra Gerda i siostra Helena. Mieszkały we wspomnianym wcześniej domu dla diakonis, stanowiącego własność społeczności kościelnej. Siostra Helena umarła jeszcze w Olszynie, a siostra Gerda w Legnicy. Dużą podporą kościoła była ?Vaterlaendische Frauenverin? (Ojczysta Liga Kobiet) kierowana przez jedną z właścicielek majątku, jako ostatnia była nią Käte Bock z Majątku Zamkowego. Organizowała ona wieczory ku czci ojczyzny, godziny biblijne i godziny sportu.

za http://www.zl.lubań24.pl

Greendale Community Church z Milwaukee (USA) z Kościoła United Church of Christ (UCC) w Lubaniu

Na zaproszenie Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Lubaniu z koncertem do Lubania przybył 2.07.2010 roku amerykański chór Greendale Community Church z Milwaukee (USA) z Kościoła United Church of Christ (UCC). Składający się z 14. osobowego zespołu muzyków grających na dzwonkach ? Bel Campana wraz z 35. osobowym chórem dorosłych Greendale Community Church wykonał kilka znanych pieśni kościelnych jak i innych znanych utworów. Na wstępie na dzwonkach wykonane zostały utwory: Let Us Talents and Tongues Employ (Użyjmy naszych talentów i języków) ? hymn bazujący na pieśni ludowej z Jamajki oraz For the Beauty of the Earth (Dla piękna Ziemi) Sandry Tucker, napisany jako połączenie dwóch znanych melodii: Dix i Terra Beata. Po powitaniu słuchaczy przez ks. Cezarego Królewicza ? inicjatora koncertu ? chór dorosłych wykonał nastepujące utwory: Upon this Rock (Na tej skale) autorstwa Peppera Choplina inspirowany motywamy afrykańskimi, Ubi caritas ? swobodnie nawiązujący do śpiewów gregoriańskich, Nothin? Gonna Stumble my Feet (Na niczym nie potknę mej stopy) kompozytora Grega Gilpina jako pieśń wypełniona przeciwieństwami i rytmicznymi zmianami. Następnie wspólnie Bell Campana i chór wykonały utwory: Medley from ?Alladin? (Wiązanka z Alladyna) na motywach filmu animowanego i A Song of Gladness (Pieśń zadowolenia) Cynthii Dobrinski. Ponownie sam chór wykonał jeszcze: Tanzen und Springen (Tanczyć i podskakiwać) niemieckiego kompozytora Hansa Leo Hasslera jako przykład wczesnego baroku, Walk a Mile (Przejdź milę) z myślą przewodnią: ?Przejdź jedną milę w butach twojego sąsiada, aby go lepiej zrozumieć? oraz Gloria ? niekonwencjonalne wykonanie łacińskich śpiewów liturgicznych z szeroką paletą zmiany rytmów i nastrojów. Na zakończenie koncertu wykonany został wzruszający utwór Shine, Jesus, Shine  – (Świeć, Jezu, świeć ? objaw się) pełen energii zawierający piękne przesłanie całego występu: Świeć, Jezu, świeć ? objaw się i wypełnij ten kraj Twoją ojcowską chwałą.

tekst: ks. Cezary Królewicz, zdjęcia: Artur Grabowski

Relacja gazety ZIEMA LUBAŃSKA

Zapowiedź koncertu w TELEWIZJI ŁUŻYCE

Forum portalu LUBAN24.PL