Rozmowa z Panią Gertraud Böhme z dnia 11.12.2012 roku w ramach młodzieżowego projektu polsko-niemieckiego „Kościół moim domem” przeprowadzona w roku 2012 przez Katarzynę Stachowiak:
- Gdzie Pani się urodziła?
odp.: Urodziłam się w domu moich rodziców w Lubaniu w 1923 roku przy dawnej ulicy Zeidlerstrasse 11, obecnej ulicy Izerskiej.
2. Czy zawsze mieszkała Pani w Lubaniu?
odp.: Nie, nie zawsze. Kiedy miałam 5 lat mój ojciec otrzymał pracę w Węglińcu. Wtedy wyprowadziliśmy się z do Węglińca i mieszkaliśmy tam ok. 7 lat. Moi rodzicie chcieli jednak zawsze wrócić do Lubania. Po 7 latach kupili ziemię w Uniegoszczy pod budowę domu.
3. Czy od urodzenia związana Pani była z kościołem ewangelickim?
Odp.: Tak, od urodzenia byłam związana z kościołem ewangelickim. Moi rodzice też byli ewangelikami.
4. Który z kościołów był Pani kościołem parafialnym?
odp.: Moim kościołem parafialnym był kościół Krzyża Chrystusowego w Lubaniu w którym byłam ochrzczona i konfirmowana.
5. Czy w czasie wojny mogła Pani chodzić do kościoła?
odp.: Tak, mogłam chodzić do kościoła, ale ze względów politycznych było nie mile widziane. Mimo to uczestniczyłam w nabożeństwach w moim kościele parafialnym.
6. Jak wyglądała sytuacja kościoła ewangelickiego w Lubaniu po II wojnie światowej?
odp.: Na początku było bardzo trudno. Władza powojenna niechętnie patrzyła na to, że Niemcy są jeszcze w Lubaniu, a do tego jeszcze chodzili do kościoła. Po wojnie nie chodziłam już do kościoła Krzyża Chrystusowego, bo był on na tyle zniszczony, że nie nadawał się do nabożeństw, chociaż jeszcze długo po wojnie stał. Na nabożeństwa chodziłam do kościoła ewangelickiego na Kamiennej Górze.
7. Czy pamięta Pani nazwiska pastorów sprzed wojny i po wojnie?
odp.: Tak przypominam sobie pastora Grimma, który mieszkał przy Breiterstrasse, a pastor Mai mieszkał w budynku w którym dziś mieści się Urząd Pracy. Po wojnie był Pastor Helmut Steckel, który dojeżdżał z Legnicy, a później byli: ks. Wolfgang Meißler, ks. bp Józef Pośpiech, ks. Jan Zajączkowski, ks. bp Ryszard Borski, a teraz jest ks. Andrzej Fober i ks. Dawid Mendrok. Byli też po wojnie i inni księża wikariusze.
8. Czy ma Pani jakieś pamiątkowe zdjęcia z kościoła Frauenkirche (kościoła ewangelickiego Marii Panny na Kamiennej Górze) w Lubaniu?
odp.: Tak, mam jeszcze kilka pamiątek.
9. Czy chciałaby Pani dzisiaj z perspektywy czasu jakoś ocenić, czym był i czym jest dla Pani kościół?
odp.: Jako młoda dziewczyna nie byłam zbyt mocno związana z kościołem, ale z czasem odgrywał on coraz większą rolę w moim życiu. Szczególnie mocno odczułam to w czasie powrotu z Berlina do Lubania po zakończeniu wojny. Wtedy doświadczyłam Bożej opieki i Jego prowadzenia. Znów byłam w moim Lubaniu.
10. Czy lubi Pani śpiewać pieśni i czy ma Pani jakąś swoją ulubioną?
odp.: Śpiewam dość słabo, ale bardzo lubię nasze ewangelickie pieśni, ich głęboką treść, a jedną z moich ulubionych jest: Toruj, Jezu sam.
11. Słyszałam od księdza, że każde nabożeństwo kończy się tą samą pieśnią. Czy to prawda i czy to ma jakieś znaczenie?
odp.: Tak, to prawda, rzeczywiście każde nabożeństwo w Lubaniu kończymy pieśnią: Za rękę weź mnie Panie. Tak było od kiedy pamiętam, ale nie wiem dlaczego.
Rozmawiała: Katarzyna Stachowiak z Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Lubaniu